Hej, jak mówiłam, dodaję usunięte fragmenty z całej sagi.
Dzisiaj trochę o "Belli na haju".
Zapraszam do czytania, na pewno się uśmiejecie :)
Ten fragment pokazuje inne spojrzenie na scenę, która rozgrywa się po koniec 2
rozdziału Księżyca w nowiu.
Opadłam znów na poduszkę, wzdychając
ciężko. Kręciło mi się w głowie. Ramię już mnie nie bolało, ale nie wiedziałam,
czy to zasługa środków przeciwbólowych, czy pocałunku. Coś utkwiło mi w
pamięci, coś ulotnego, ale nie mogłam skojarzyć, co takiego…
- Przepraszam – powiedział. Też
brakowało mu tchu. – To było niegrzeczne.
Zaskoczona zachichotałam.
- Zabawny jesteś – wymamrotałam i
znów się zaśmiałam.
Mimo czynności zauważyłam, że
spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Wyglądał teraz tak poważnie. Coraz
bardziej chciało mi się śmiać.
Zasłoniłam ręką usta, żeby zdusić
chichot. Nie chciałam, żeby Charlie mnie
usłyszał.
- Bello, czy brałaś już kiedyś
percocet*?
- Chyba nie – zachichotałam. -
Czemu pytasz?
Przewrócił oczami. Nie mogłam
opanować śmiechu.
- Jak tam twoje ramię?
- Nie czuję go. Dalej tam jest?
Westchnął, a ja dalej śmiałam się
jak opętana.
- Spróbuj zasnąć, Bello.
- Nie, chcę, żebyś jeszcze raz
mnie pocałował.
- Stanowczo przeceniasz moją
samokontrolę.
Parsknęłam śmiechem.
- A co ci bardziej przeszkadza,
moja krew czy moje ciało? – moje pytanie wydało mi się bardzo zabawne i znowu
się roześmiałam.
- Oba tak samo – uśmiechnął się
wbrew sobie. – Nigdy wcześniej nie widziałem cię na haju. Zabawna się robisz.
- Wcale nie jestem na haju – próbowałam
zdusić śmiech, żeby dodać powagi swoim słowom.
- Prześpij to – zasugerował Edward.
Zadawałam sobie sprawę, że robię z
siebie idiotkę, co nie było takie znowu dziwne, ale i tak zrobiło mi się wstyd,
więc postanowiłam posłuchać rady Edwarda. Położyłam mu głowę na ramieniu i
zamknęłam oczy. Co jakiś czas wymykał mi się jeszcze krótki, urywany chichot.
Po jakimś czasie ataki śmiechu stały się coraz rzadsze, aż wreszcie środki
przeciwbólowe na dobre mnie uśpiły.
Rano czułam się paskudnie.
Wydawało mi się, że moje ramię płonie, a do tego jeszcze rozbolała mnie głowa. Edward
stwierdził, że mam kaca, i polecił. Żebym na rugi raz zamiast percocetu brała
tylenol**, po czym pocałował mnie w czoło i wymknął się przez okno.
Widok jego gładkiej i odległej
twarzy wcale mnie nie uspokoił. Bałam się, do jakich wniosków mógł dojść w
nocy, kiedy patrzył, jak śpię. Ta obawa potęgowała tylko ból głowy i pulsowanie
w skroniach.
Wzięłam podwójną dawkę tylenolu i
wyrzuciłam buteleczkę z percocetem do kosza w łazience.
*Środek przeciwbólowy zawierający paracetamol i oksykodon.
**Środek przeciwbólowy zawierający paracetamol.
Przypominam o naszym konkursie i zachęcam do brania w nim udziału :)
Rosalie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz